W zeszłą sobotę dalam się namówić na dyskoteke z tej okazji moje koleżanki znalazły ciekawy tekst
Zachęcam do ciekawej lektury.
Dyskoteka na wsi
Jako, że to pierwszy raz jak piszę moje spostrzeżenia i uwagi proszę o wyrozumiałość. Tym bardziej, że jestem świeżo po dyskotece, o której chciałem opowiedzieć. Byłem na niej nie pierwszy raz. Mogę się podzielić tym co wiem z tymi co nie wiedzą jak się tam orientować w sytuacji. Pierwsze co się rzuca w oczy wchodząc na taką wiejską dyskotekę to muzyka, która nie jest podobna do niczego. Na wiejskiej dyskotece nie ma już disco polo, muzyki biesiadnej jak to było jeszcze niedawno. Teraz leci muzyka jeszcze gorsza, jakieś dźwięki z kosmosu, tempo które skutecznie wybija serce z rytmu. To taka muzyka, gdzie Ci co jej słuchają myślą, że są fajni i dj, który ją puszcza myśli, że jest fajny. Nawet nie wiedzą jak bardzo się mylą. Następne co rzuca się w oczy to ludzie tam przebywający. Głównie jest to młodzież w wieku szkolnym i prawie przedszkolnym, którym wydaje się, że są dorośli. Wielu z nich jeszcze nie zdążyło urosnąć. Dziewczyny, tzw laski - dzieci płci żeńskiej ubrane jak choinki lub jak na plażę. Strój lub jego brak ma przyciągać mężczyzn, choć w tym przypadku można powiedzieć że chłopców, którym jeszcze porządnie trądzik nie dał znać o sobie. Trzeba się zastanowić co taka laska myśli wyginając się na parkiecie. Odpowiedź jest prosta – większość z nich nie myśli. Stojąc na parkiecie odruchowo kręcą tyłkiem odprawiając niby taniec godowy. One tam są bo w celu spotkania swoją miłość życia. Nawet nie wiedzą jakie są naiwne. Zwykle kończy się to tak samo prymitywnie jak się zaczęło. Od tańca godowego, do samej kopulacji. Zwykle klient, który się złapie w ten wabik otumaniony wykorzystuje sytuacje w ustronnym miejscu czyli samochód lub jak kto woli bardziej obcować z naturą to w pobliskich krzakach. Laski można podzielić na:
- pary, rządzi tu podobna zasada jak w wędkarstwie. Para składa się z dwóch lasek. Jedna laska, ładna, zgrabna, ubrana kolorowo i świecąco gra jako wabik na płeć przeciwną. Druga laska (haczyk) to zwykle szafa 3-drzwiowa, która cały czas przebywa na wdechu, żeby spodnie się nie rozpruły i pasek od spodni wytrzymał do następnego razu. Waga owej kobiety „chudej inaczej” porównywalna jest z młodym słoniem. Zasada działania jest następująca. „Chuda inaczej” stawia piwo tej pierwszej, ładnej, zgrabnej, świecącej, żeby jej towarzyszyć i wyrwać na nią jakiegoś niczego nie spodziewającego się faceta „dojrzałego inaczej”. „Dojrzały inaczej” podrywa tą ładniejszą i kiedy widzi, że mu się udaje do akcji wkracza młody słoń. Z perspektywy „dojrzałego inaczej” wygląda to tak, że podrywa wabik, a rano budzi się ze słoniem w łóżku nie pamiętając nocy. Parze bardzo pomaga ilość wypitego alkoholu przez „dojrzałego inaczej”.
- singielki – laski, które przychodzą na dyskotekę same i od razu stają się łupem „dojrzałych inaczej”. Są to ofiary gości, którzy we krwi mają zmieszany alkohol z hormonami. One najbardziej nastawione są na znalezieniu miłości życia. W ich głowie krążą sceny z ostatniego filmu o miłości gdzie mężczyzna – ideał rozkochuje w romantyczny sposób główną bohaterkę. Po cichu liczy, że to samo spotka ją właśnie na wiejskiej dyskotece. Biedna, nawet nie wie jak się myli. Pijąc sama piwo za piwem doprowadza się do stanu gdzie, każdy podryw najbardziej prymitywny i zwierzęcy wydaje jej się spełnieniem marzenia. Myśli wtedy, że sceneria wiejskiej dyskoteki tylko troszeczkę odbiega od filmowej rzeczywistości.
- diwa malediwa – laska z przyczepionym do ręki zwierzęciem zwanym inaczej dresem lub karkiem. Jest to laska, która uważa się za miss dyskoteki. Ma ona już faceta, którego jakby mogła to by wszystkim pokazała podnosząc go na rękach. Według niej oprócz wyglądu i samochodu swojego faceta tylko tak może okazać swoją nadzwyczajność wśród tych wszystkich szaraczków wokół niej.
Nie bawi się z nikim innym, tylko ze swoim podwładnym. Siedzi na środku pustej ławki, dresik biega do baru po zachcianki swojej pani.
- nowicjuszki, dzieci – osobniczki, które pierwszy raz uczestniczą w tym spędzie. Z wyglądu nie wyróżniają się niczym od innych dziewczyn. Zazwyczaj stoją w rogu dyskoteki. Ich znakiem rozpoznawalnym są duże przestraszone oczy i jedno piwo na całe ich stado. Zwykle po tym jednym piwie przynajmniej jedna z nich zalicza zgona na krawężniku przy dyskotece. Taka dziewczyna uznawana jest już prawie za weterankę, bo przeżyła prawie wszystko i będzie uznawana za bohaterkę w swojej klasie w gimnazjum.
Takich grup dziewczyn jest więcej. Jak mi się przypomni to wspomnę o nich. Chłopcy na dyskotece zachowują się jak małpy wypuszczone na wolność. Im więcej wypił tym gorsza małpa. Prowadzi ich przez dyskotekę zazwyczaj alkohol i narząd rozrodczy, który w czasie dyskoteki pełni główną role w organizmie. Główne typy to:
- karki, dresy – zmutowani, agresywni goryle, którzy przyjeżdżają na dyskotekę w celu poćwiczenia na kimś swoich umiejętności perswazyjnych. Ubrani w wiejską koszule lub swój strój, w którym chodzą na siłownie. Zwykle szukają zaczepki. U nich łatwo dojść od słowa do rękoczynów. Wyróżniają się ponad przeciętnie niską inteligencją. Wiedza sprowadza się do zapamiętania własnych danych osobowych, danych auta, którym jeżdżą, nazwami przedmiotów na siłowni i imienia swojej dziewczyny, która jest opcjonalna w przypadku tego typu facetów. Kiedy już dochodzi do spięcia miedzy nim, a innym uczestnikiem dyskoteki szybko okazuje się, że mięśnie mu są do niczego potrzebne bo i tak dostanie po ryju.
- chojraki – żywy szkielet faceta udający ze nosi telewizory pod pachami. Ten okaz ubrany jest podobnie do karków jednak ich rozmiar ciała jest odwrotnie proporcjonalny do rozmiarów ciała karka. Chodzą szeroko co wg nich dowodzi o ich muskulaturze, którą myślą ze będą kiedyś mieli jak zaczną jeść Nesquik z rana. Inteligencją nie różnią się od karków. Mają jednak mniejsze zdolności perswazyjne i są skazani raczej na pośmiewisko wśród ewentualnych wybranek. Jedyne w czym są lepsi fizycznie od karków to ucieczka.
- rolnik, bamber – okaz faceta, którego zboczenie można nazwać traktor filią. Czyli odczuwają większe podniecenie na myśl i widok maszyny rolniczej aniżeli rozebranej kobiety. W okresie wakacyjnym ich dyskotekowe ubranie podobne jest do odzieży z pola. Nie grzeszą inteligencją, tak samo jak osobniki wymienione wyżej. Ich zasób słów ograniczony jest do „kurwa”, „kultywator”, nazwy marek maszyn rolniczych. Dominują u nich najbardziej prymitywne metody podrywu. Połowa z nich ma duże szanse zostać ojcem przed osiągnięciem pełnoletniości. Muzyka przy której się bawią może być każda, jednak sami wybierają disco polo.
- amigo lovers – gatunek faceto – dziecka, nastawiony na podryw oraz kopulacje z kobieto – dzieckiem. Po stosunku z nim nie ma dzieci, gdyż umiejętnie się zabezpieczają antykoncepcyjnie. Na dyskotece wyróżniają się bardziej kolorowym odzieniem niż inni faceci. Dużo tańczą w skupisku lasek. Tam gdzie jest dużo dziewczyn, tam jest przynajmniej jeden amigo lover.
Wymieniłem w wielkim skrócie podstawowe gatunki ludzi na dyskotece wiejskiej. Oczywiście jest wiele przypadków, że jeden osobnik może należeć do więcej niż jednej grupy. Muzyką jak wspomniałem wcześniej jest coś co szumnie na takiej dyskotece nazywają „klabbingiem”. W istocie jest to szajs mixowany z innym szajsem przy pomocy szajsu. Zlepek dźwięków użytych w innych „hiciorach” puszczanych w radio esce albo rmf maxx. Im dziwniejsza muzyka tym dziwniejszy taniec. Połowa bywalców tańczy jak po amfetaminie, chociaż wszyscy są na dopalaczu alkoholowym. Taniec deszczu Indian niewiele się różnił i gdyby w tym celu tańczono, mielibyśmy niezłą powódź. Wychodząc do WC czeka nas niemiła niespodzianka. O ile z wierzchu WC dla dziewczyn jest ok o tyle w WC dla mężczyzn brakuje drzwi. Sam widok zniechęca. W środku siedzą, klęczą, leżą, kucają faceci przed pisuarami. Jeśli to nie byłby WC to nie można by było jednoznacznie stwierdzić czy oddają mocz, modlą się, palą papierosa, robią kupę, czy jeszcze inne czynności. Głównie oddają mocz. Choć jeśli się spojrzy do tych pisuarów to rzeczy jakie tam się znajdują nie zawsze należą do najprzyjemniejszych. Aż nachodzi myśl, jak oni to przeciskają przez swojego penisa. Są tam niedopałki papierosów, korki od win, nakrętki od butelek. Każdy nierozgarnięty pomyśli, że bywalcy dyskotek niezły syf przez nerki przepuszczają. U dziewczyn nie byłem. Wydaje mi się ze mają tam bardzo mało miejsca, jak wychodzą z własnego WC to jakby się przeciskały. Można tez zauważyć, że na dyskotece czas spędzony przez faceta i kobietę w WC wyrównuje się. Spowodowane jest to tym, że kobieta potrzebuje cały czas tyle samo czasu na nałożenie warstwy najpierw tynku, potem farby na twarz, jednak wydłuża się czas przebywania faceta. Będąc już na alkoholowym autopilocie dla faceta wyjście z łazienki jest jak przebycie rozległej pustyni. Odległość od pisuaru do progu łazienki przechodzi w czasie kiedy laska kończy nakładanie świeżej warstwy tynku i pomaluje się farbą. Można powiedzieć, że wychodzą jednocześnie. Przejdźmy to terenu przed dyskoteką. Zazwyczaj służy on jako arena małpiego cyrku. Odbywa się tu gwóźdź programu całej dyskoteki, czyli bójki. Wszystko zaczyna się jeszcze na sali, potem przenosi się na ów teren przed dyskoteką. Cała bójka wygląda tak ze dwie małpy skaczą koło siebie wymachując pięściami. Reszta małp patrzy i krzyczy. Często zdarza się, że więcej małp skacze koło siebie niż patrzy i krzyczy. Wtedy na niebie widać latające zęby. Całą bitwę wygrywają ochroniarze. Na samym końcu teren przed dyskoteką służy jako przytułek dla tych, którzy nie odzyskali świadomości i orientacji w terenie.
Mam nadzieje, że przybliżyłem choć trochę jak wygląda dyskoteka na wsi. Tych co zachęciłem na przybycie na nią mam jedną rade: gdy podejdzie jakiś niepożądany osobnik z zapytaniem czy masz ochotę zatańczyć odpowiedz – sorry, dziś nie tańczę, nie umyłem/am się. Nikt nie zrozumie odmowy, a Ty pozostaniesz bezpieczny/a tam gdzie siedzisz.